piątek, 25 grudnia 2009

Uratowana przez Święta

Już jest i trwa - kolejne Boże Narodzenie. Jak to się dzieje, że przychodzi jakby zbyt prędko? Przecież dopiero co wysyłaliśmy życzenia świąteczne AD 2008... W tym roku niestety od końca listopada dałam się złapać w kilkutygodniową pułapkę przepracowania, która skutecznie pozbawiła mnie cząstki życia prywatnego i odbierała czas wolny. Stąd moje milczenie i tu, na Zarysowniku... Czuję, że w ostatnim momencie uratowały mnie z tego niezdrowego szaleństwa Święta. Jak to dobrze, że się pojawiły, że są, że jeszcze trwają! Dzisiaj, już po wigilii z najbliższymi, po pięknej pasterce, po świątecznym spotkaniu z rodziną wiem, że dostałam w prezencie nową siłę! Boże Narodzenie dało mi radość, spokój i wyciszenie. Czuję, że jestem w stanie wszystko na nowo w sobie poukładać. I teraz, przed północą, kiedy patrzę na naszą choinkę ubraną w gwiazdki z piernika, ze słomy, z papieru, w kolczate jeże z bibuły, gdy zerkam na jemiołę zawieszoną na ścianie, gdy nucę sobie pod nosem kolędy, popijam pachnącą goździkami i imbirem herbatę, gdy widzę twarze wszystkich, którzy odwiedzili nas od wczoraj - czuję, że jestem cudownie szczęśliwa :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz