wtorek, 29 listopada 2011

Powrót in vitro, czyli zamrożony problem

Sprawa in vitro wróci do Sejmu, i to szybko (...) Skoro nie mamy w Polsce ustawy, która by te procedury regulowała, ewentualne finansowanie inicjatyw lokalnych będzie się odbywało na zupełnie dowolnych zasadach. Na ten aspekt sprawy powinni zwrócić uwagę politycy prawicowi oraz środowiska chrześcijańskie: im również powinno bardzo zależeć na jak najszybszym uchwaleniu ustawy o in vitro.

Czytaj więcej w artykule: Konrad Sawicki, Zamrożony problem, "Tygodnik Powszechny" 49/2011.

sobota, 19 listopada 2011

Grób Cortázara

¿ENCONTRARIO A LA MAGA? - ktoś mazakiem napisał na paryskim grobie Julio Cortázara. Każdy prawdziwy miłośnik "Gry w klasy", nawet nie znając hiszpańskiego, szybko domyśli się, że jest to cytat z pierwszego zdania powieści. Zofia Chądzyńska przetłumaczyła to zdanie tak: "Czy udałoby mi się spotkać Magę?"

Cmentarz Montparnasse to niezwykła nekropolia. Obok Cortázara pochowani tu są m.in.: Charles Baudelaire, Simone de Beauvoir, Samuel Beckett, Emil Cioran, Eugène Ionesco, Guy de Maupassant, Ludwik Mierosławski, Man Ray, Jean-Paul Sartre, Susan Sontag. Gdy słynny Montmartre stał się dzielnicą zbyt drogą, wielu przedstawicieli paryskiej cyganerii osiedliło się właśnie w dzielnicy Montparnasse. I stąd tak liczne przedstawicielstwo artystyczne na miejscowym cmentarzu. 

W 1984 roku w Paryżu zmarł Julio Cortázar, genialny pisarz Argentyński. Zostawił po sobie kilka świetnych książek, z "Grą w klasy" na czele. Maga to bohaterka tej niezwykłej opowieści. Jedną z jej cech charakterystycznych było gromadzenie rożnych dziwnych przedmiotów, przywiązanie do rzeczy, które przeciętnemu człowiekowi do niczego nie są potrzebne: suchych liści, kamyków, skasowanych biletów itp. 

Wiedziałem o tym wszystkim zanim tej jesieni odwiedziłem Cmentarz Montparnasse. Jednak widok grobu Cortázara i tak mnie zaskoczył. 
Najpierw ten namazany napis nad imieniem i nazwiskiem zmarłego. "Czy udałoby mi się spotkać Magę?" A potem ten rozgardiasz, wręcz bałagan na płycie nagrobka. Po chwili zrozumiałem. Przywołanie słynnej bohaterki "Gry w klasy" oraz ta kupa śmieci niewiadomego pochodzenia świetnie tu współgrają, a fan prozy Argentyńczyka czuje ten sam klimat, co w jego książkach. Ten grób po prostu żyje swoim odrębnym życiem.

Kasztany, uschnięte kwiaty, skrawki materiałów, świstki papieru, skasowane bilety z paryskiego metra, jakieś zdjęcia, kamienie, naklejki, dziesiątki napisów i cytatów, muszelki... A tuż obok świeże kwiaty w doniczkach i dopiero co wypalony znicz. Ludzie tu przychodzą, przywołują pamięć pisarza i jego bohaterów, czasem pomilczą, a czasem zostawią jakąś pamiątkę. Jestem pewien, że Cortázar jest z tego powodu szczęśliwy.

czwartek, 17 listopada 2011

Fotoreportaż z manifestacji Oburzonych

Gdy w ubiegłym roku Stéphane Hessel pisał swój manifest zatytułowany „Indignez Vous!” (Oburzajcie się!), z pewnością w najśmielszych snach nie przewidywał, że duchowi spadkobiercy zawartych w tej książeczce idei tak szybko i na taką skalę ruszą do boju. A już na pewno nie przyszło mu do głowy, że jest możliwa akcja okupacyjna, którą jego rodacy zorganizują w paryskiej dzielnicy biznesowej La Défense.

Pomyślałem o manifeście tego 94-letniego Francuza 8 listopada tego roku, gdy spacerując po La Défense, natknąłem się na głośny protest tzw. Oburzonych. Poczytałem sobie ich hasła wypisane na kartonach i aż w głowie mi się zakręciło od bogactwa tej literatury kartonowej. Oto kilka przykładów.

Co znaczy oburzać się? Szanować człowieka i naturę. Działać i wspólnie interweniować. Ale także odnaleźć na no nowo (zapewne utracone) uśmiech i miłość. A więc oburzanie się to więcej człowieczeństwa i więcej miłości...

"Jestem tutaj, ponieważ gdy patrzę przed siebie, nie widzę nic..." - mówi kolejne hasło francuskich manifestantów z La Défense. Ten dramatyczny slogan tłumaczy, dlaczego przynajmniej niektórzy z kilkudziesięciu protestujących zdobyli się na niebagatelny bądź co bądź wysiłek tkwienia w deszczowy dzień pod gołym niebem (od 3 nocy i 4 dni, jak informuje inny kartonowy napis). 

Oburzeni pragną więc "Tworzyć przyszłość", jak głosi następny slogan. Nie chcą czekać aż działać zaczną przywódcy państw i nasi reprezentanci w parlamentach. Pragną brać sprawy w swoje ręce i dlatego manifestują - w Hiszpanii, USA, Polsce, Francji...

Wygląda jednak na to, że brakuje im cnoty cierpliwości. "Chcemy wszystkiego i chcemy tego teraz" - wołają młodzi manifestanci. Ale za to nie są egoistami. "Szczęście dla wszystkich" - mówi następne hasło.


A z następnego sloganu nie są chyba zadowoleni nadawcy telewizyjni.


"Wyłączcie telewizor. Spójrzcie przez okno" - wołają (nie bez racji) francuscy Oburzeni. Jak widać bogactwo tematyczne ich poglądów i postulatów jest bardzo szerokie. Z tego co wiem, do dziś okupują fragment centralnego placu La Défense.

środa, 2 listopada 2011

O miłości

"Miłość nie polega na dokonywaniu rzeczy nadzwyczajnych i bohaterskich, ale na spełnianiu rzeczy zwykłych z czułością."
/Jean Vanier/