poniedziałek, 29 marca 2010

Warszawski Trójkąt Bermudzki

Rzecz się dzieje w Warszawskim Trójkącie Bermudzkim (w skrócie WTB), czyli w okolicach Galerii Mokotów. Jak wiadomo jest to dzielnica biznesu i prestiżu, pełna eleganckich biurowców z siedzibami banków, wydawnictw, agencji reklamowych, firm ubezpieczeniowych itp. A w tychże biurowcach dziesiątki tysięcy młodych i prężnych, dobrze wykształconych, żądnych sukcesu pracowników w krawatach.

Otóż siedzę sobie w sercu WTB, w jednej z licznych eleganckich kafeterii, zwanych tu też lunczowiskami i chcąc nie chcąc słyszę rozmowę z sąsiedniego stolika. Rozmawiają: dwóch młodych przedstawicieli biznesokracji - oczywiście w krawatach oraz jedna tejże kasty przedstawicielka, najwyraźniej nie Polka. Rozmowa toczy się w języku angielskim.

- Co to jest panteon? - pyta kobieta.
- Nie mam pojęcia, nigdy o tym nie słyszałem - odpowiada jeden z mężczyzn. I tu moje zmysły się wyostrzają.
- Ja też nie. A gdzie to widziałaś? - pyta drugi z mężczyzn.
- Nad wejściem do restauracji tu niedaleko - wyjaśnia kobieta.
- Aaaaaaa - słyszę okrzyk jednego z mężczyzn, jakby sobie coś przypomniał. I myślę - lepiej późno niż wcale, dobrze że sobie coś ze szkoły średniej przypomniał. - Już wiem - kontynuuje mężczyzna z triumfalnym błyskiem w oku - to jest nazwa znanej sieci restauracji greckich!

I szczęka mi opadła. Tak, tu znajdujemy się w centrum biznesowym stolicy europejskiego kraju. Tu leży naszej ojczyzny przyszłość. WTB - Warszawski Trójkąt Bermudzki - to tutaj znika w niewyjaśnionych okolicznościach kultura narodu...

PS Panteon - dawniej np. w starożytnej Grecji, ogół bóstw, wszyscy bogowie razem wzięci. A także świątynia poświęcona wszystkim bogom. Obecnie to również okazała budowla, najczęściej w kształcie rotundy, będąca mauzoleum, miejscem pochówku znamienitych postaci danego kraju.

niedziela, 14 marca 2010

Blekit lizbonskiego nieba

Pierwsze co nas uderzylo, gdy wyladowalismy w Lizbonie, to przepiekne, niebieskie i niezmacone chmurami niebo. Ten blekit nie jest tym samym kolorem, ktory znamy z naszego polskiego powszedniego nieba. Jest tu jakas soczystosc barwy, intensywnosc i glebia, ktore patrzacego przenosza w inne swiaty. Dobrze jest czlowiekowi z urocza swiadomoscia, ze pod takim niebem zasypia...

środa, 10 marca 2010

Daj mi słowa

daj mi słowa abym kres
nazwał umiejętnie kresem
i w nim tańczył (żebym
z radością zatoczył koła

które będą kołami nicości
i moimi kresami) i abym pojął
abym szalony nie wybiegł
z domu bo i dokąd zawiedzie mnie

natchnienie jak nie do Pana Boga

Eugeniusz Tkaszyszyn-Dycki, Piosenka o zależnościach i uzależnieniach.