Mamusiu, dzisiaj nam mówiłaś, że wiesz iż umierasz, czujesz to... Codziennie patrzysz na swoje odmawiające coraz szybciej posłuszeństwa ciało, patrząc w lustro z zadumą zerkasz na kobietę w lustrze, na swoje odbicie. To ja? Kręcisz głową i zamykasz oczy. Może to wcale nie jest prawda? Może to, że kolejni lekarze powiedzieli, że nic już nie mogą zrobić, nie zatrzymają już tego potwora co zagarnia Cię od środka, to był zły sen? Cierpisz całkowicie świadomie - a my nie możemy w niczym Ci pomóc, w niczym ulżyć poza naszą milczącą obecnością, bezradnym trwaniem i patrzeniem w Twoje coraz bardziej gasnące oczy. To tak strasznie boli. Dzisiaj powiedziałaś, że nie chcesz byśmy wzywali karetkę, jeżeli coś się będzie działo, że chcesz umrzeć w domu. Wyszeptałaś - jestem już tak strasznie zmęczona. Kocham Was. Powiedziałam Ci, że ja też Cię kocham ogromniasto, że jesteś najlepszą, najbardziej dzielną Mamą na świecie. Mogę to teraz tu wykrzyczeć! JESTEŚ NAJDZIELNIEJSZA I NAJKOCHAŃSZA!!! Ale czy zdążę się nauczyć jeszcze od Ciebie tej Twojej siły? Jest pewnie jeszcze tyle pytań, które mogę i chciałabym Ci zadać. W obliczu rozmów o Twoim odchodzeniu - czuję całkowitą pustkę. Tak, już wiem w której szafce są jakie dokumenty, zapamiętałam tą nakrapianą teczkę. Tata też już został przez Ciebie dzisiaj poinstruowany. Martwisz się o nas nieustannie. To co masz teraz w głowie jest dla mnie niepojęte. Mówiłaś, że się boisz tak samo jak my. Mamo nie pomogę Ci przejść na tą drugą stronę. Podobno idzie się tunelem w stronę ciepłego światła z uczuciem błogiego spokoju- tą drogę będziesz musiała pokonać sama.Wiemy to. Ale może jeszcze nie teraz? Może jeszcze Pan Bóg da Ci chwilę czasu? Życzę Ci dzisiaj dobrego, spokojnego snu, bez strachu. Do jutra!
Skoki na hopce
4 lata temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz