"Drzwi symbolizują miejsce przejścia
między dwoma stanami,
między dwoma światami,
między znanym i nieznanym,
między światłem , a ciemnością...”
/J. Chavalier, A. Gheerbrant, Dictionaire des symboles/
Drzwi popadającego w ruinę domu w Czerwińsku nad Wisłą.
Zatrzymały moje spojrzenie - przyciągnęły niezwykłym kolorem i formą świadczącymi o ich dawnej świetności. Pobudziły moją wyobraźnię. Ile osób przechodziło przez ich próg? Ile dłoni chwytało za klamkę? Ilu wydarzeń z życia ludzi mieszkających w tym domu były świadkami? Ilu uśmiechów i radości? Orszaków weselnych, narodzin dzieci? Ilu łez i jakich rozpaczy? Ilu śmierci? Ilu trumien wynoszonych przez próg? Ile razy tymi drzwiami w złości trzaśnięto? Ile razy zaryglowane dawały domownikom poczucie bezpieczeństwa?
Drzwi dzielą przestrzeń w jakiej żyjemy według opozycji: swój – obcy, znany – nieznany, bezpieczny – niebezpieczny, nasz (obszar uznany za święty) – teren „innych” (uznany za dziki i budzący grozę). W tradycyjnej kulturze ludowej jakże prawdziwe wydaje się stwierdzenie przypomniane przez Zbigniewa Benedyktowicza: „wejść i wyjść- oto skrót losu człowieczego”.
Zatrzymały moje spojrzenie - przyciągnęły niezwykłym kolorem i formą świadczącymi o ich dawnej świetności. Pobudziły moją wyobraźnię. Ile osób przechodziło przez ich próg? Ile dłoni chwytało za klamkę? Ilu wydarzeń z życia ludzi mieszkających w tym domu były świadkami? Ilu uśmiechów i radości? Orszaków weselnych, narodzin dzieci? Ilu łez i jakich rozpaczy? Ilu śmierci? Ilu trumien wynoszonych przez próg? Ile razy tymi drzwiami w złości trzaśnięto? Ile razy zaryglowane dawały domownikom poczucie bezpieczeństwa?
Drzwi dzielą przestrzeń w jakiej żyjemy według opozycji: swój – obcy, znany – nieznany, bezpieczny – niebezpieczny, nasz (obszar uznany za święty) – teren „innych” (uznany za dziki i budzący grozę). W tradycyjnej kulturze ludowej jakże prawdziwe wydaje się stwierdzenie przypomniane przez Zbigniewa Benedyktowicza: „wejść i wyjść- oto skrót losu człowieczego”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz