sobota, 13 listopada 2010

Ostatnie zdanie Herlinga-Grudzińskiego

Gdy Gustaw Herling-Grudziński zmarł w lipcu 2000 roku, pozostawił po sobie między innymi dwa niepublikowane opowiadania: Wędrowiec cmentarny oraz Wiek biblijny i śmierć. Tego drugiego nie zdążył ukończyć.

W tym niedokończonym opowiadaniu pisarz stosuje często przez siebie wykorzystywaną metodę łączenia elementów prawdy, historii z wydarzeniami i postaciami fikcyjnymi. Opowiada tu o długowiecznym starcu, pełnym życia nawet po setce, o jego zaplątaniu we włoski faszyzm oraz zmaganiu ze śmiercią. Niestety historia kończy się w momencie, gdy mają nastąpić jakieś ważne wydarzenia. Herling-Grudziński zapewne miał na nie jakiś pomysł, ale już ich nie spisał.

Czyta się to z dużym zainteresowaniem, ale największe wrażenie zrobiło na mnie ostatnie zdanie rozdziału, które - jak się potem okazało - stało się ostatnim zdaniem pozostawionej historii i najprawdopodobniej ostatnim zdaniem w ogóle w życiu pisarza zapisanym. A brzmi ono tak:

"Nie mogliśmy podejrzewać, że to zamknięcie nie było wcale definitywne".

Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że jakaś siła wyższa zadecydowała o takim, a nie innym zakończeniu pisarskiego życia pisarza. On przecież nie wiedział, że pisze ostatnie słowa, planował dokończyć opowiadanie. Działo się to w czasie, gdy po odpoczynku na włoskiej wyspie Ischia czuł się dobrze i był pełen energii oraz planów literackich. Zmarł niespodziewanie kilka dni później w neapolitańskim szpitalu.

Patrząc z tej perspektywy opowiadanie pisane przez Herlinga-Grudzińskiego w tajemniczy sposób splata się z życiem i śmiercią pisarza. Bo dochodząc do końca tego rozdziału w opowiadaniu, czytelnikowi wydaje się, że to już koniec, że fabuła wyczerpała się. Dopiero to ostatnie - przed chwilą zacytowane zdanie - nasuwa myśl, że jednak coś jeszcze będzie dalej. Tak jakby Ten, który na tym zdaniu autorowi zamknął oczy chciał tymże zdaniem przemówić do czytelnika. Albo tak, jakby sam Herling-Grudziński w zamyśle Stwórcy miał przemówić do nas z innego świata: nie podejrzewałem, że zamknięcie mojego życia wcale nie jest definitywne, ostateczne...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz