Have gone to Patagonia (Wyjechałem do Patagonii) - telegram o takiej treści wysłał Bruce Chatwin do redakcji Sunday Times Magazine, swego pracodawcy. Miał 34 lata i postanowił diametralnie zmienić swoje życie. Owocem półrocznej podróży stała się słynna książka "W Patagonii". Później, pod koniec krótkiego życia, powie: Jak każdy obibok, chciałem pisać, ale moje wczesne próby spełzły na niczym. A jednak udało się - został pisarzem.
Podziwiany za dar pięknego opowiadania, krytykowany za mieszanie faktów z fikcją. Stał się jednym z wielkich popularyzatorów stylu, który balansuje niebezpiecznie na granicy prawdy i fałszu - faction (z połączenia angielskich słów fiction i fact). Niektórzy uważają, że pisarze tego stylu piszą zaledwie pół prawdy, a reszta to kłamstwa. Inni (jak Ryszard Kapuściński) kultywują i rozwijają faction wierząc głęboko, że w ten sposób zbliżają się do sedna sprawy, do istoty, która kryje się gdzieś głęboko.
Przeczytałem W Patagonii oraz Wicekról Ouidah - dwie pierwsze książki Chatwina. Pierwsza dużo lepsza od drugiej. Na półce mam jeszcze kolejną: Utz. I cóż, muszę przyznać - tak jak Kapuściński uwiódł mnie swoim czarem, tak i Chatwin. Moja natura widocznie nie pożąda prawdy podanej wprost, bo ta często zwodzi subiektywizmem autora. Autorzy faction nie kryją, że są subiektywni, a wręcz uważają, że literatura obiektywna nie istnieje. Za to tworzą świat przemieszanych rzeczywistości, by stworzyć nową. Kto wie, czy nie bliższą istoty rzeczy.
Bruce Chatwin zmarł na AIDS w wieku 49 lat.
Skoki na hopce
4 lata temu
Lenistwo ("obibokstwo") prowadzi nie tylko do twórczości literackiej, ale jak się ostatnio okazuje, również do polityki. Można zostać nawet premierem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam