Wczoraj rozpoczął się Wielki Post. Liturgia Środy Popielcowej u dominikanów na Służewie jak zawsze spokojna i piękna, zachęcająca do modlitwy i przemyśleń. To w tej świątyni znajduje się prawdopodobnie ostatnia sakralna praca niedawno zmarłego Jerzego Nowosielskiego (1923-2011). Wielki krzyż namalowany / napisany jak ikona góruje nad surową przestrzenią prezbiterium. Odkąd pamiętam krzyż ten zawsze przyciągał mój wzrok. Inny niż tradycyjne katolickie krzyże w katolickich kościołach, tajemniczy, symboliczny - i właśnie taki zabiera modlącego się przed nim człowieka w jakieś odległe, tajemnicze inne światy.
Ale świat ikony nie był jedynym, jak zgłębiał Nowosielski w swojej bogatej twórczości malarskiej. Co interesujące, równie często malował kobiety. Dlaczego? Prawosławny malarz sam to tak tłumaczy: "Kobieta jest symbolem Kościoła. A cerkiew i akt są do siebie podobne. Kształty barokowych kopuł przypominają kształt kobiecego ciała. Cerkiew i kobieta to królestwo boże na ziemi". Bardzo interesujące porównanie... Kobiety Nowosielskiego, jak i jego ikony, są specyficzne, nierealne. Od razu widać, że takich na naszym świecie nie ma. Stąd myśl, że te kobiety też są ikonami - one również, tak jak ten krzyż u dominikanów, przenoszą widza / modlącego się w inne światy i zachęcają do kontemplacji piękna.
Taki zatem niech będzie ten Wielki Post Anno Domini 2011: z krzyżem Jezusa w perspektywie, ale i z tym charakterystycznym rysem piękna, które odsyła do domu Ojca, w którym "jest mieszkań wiele" (J 14,2).
Tutaj bardzo ciekawy artykuł o nieznanym epizodzie z życia zmarłego, widzianym oczami jego wieloletniego przyjaciela ks. prof. Rudnickiego: http://dstp.cba.pl/?p=4236
OdpowiedzUsuńŚwietny i bardzo interesujący tekst! Bardzo dziękuję za link.
OdpowiedzUsuń