Przedświąteczny czas przygotowań. To właśnie teraz. Robię wszystko, by nie dać się wpędzić w szaleństwo zupełnie niepotrzebne i paraliżujące zmysły.
Pamiętam z rodzinnego domu wcześniejsze rozpisywanie wigilijnego menu. Babcia z Mamą siadały przy stole w kuchni i notowały, która z nich co przygotuje na świąteczny czas. Tworzyły listy niezbędnych zakupów. Gdy zamknę oczy, udaje mi się przenieść na chwilę do tych momentów zapamiętanych z dzieciństwa.
Ostatnie dni przed Wigilią i świętami kojarzą mi się niezmiennie z zaparowaną, gorącą kuchnią, zapachem duszonej kapusty, grzybów, nutą cynamonu w powietrzu, ze szronowymi kwiatami wymalowanymi na kuchennych oknach, jest też w tej pamięci miejsce na wilgotność pary buchającej spod pokrywek garnków i zapach pieczonego ciasta.
We wspomnieniach jest i krzątanina, która była dla mnie stałym elementem przygotowań do pięknego rodzinnego spotkania. Od małego zawsze chciałam się przydać w tych kuchennych pracach. Babcia uszyła mi nawet fartuszek – kopię jej fartucha kuchennego. Zakładałam go z dumą przez głowę, kokardę z tyłu wiązała mi Babcia lub Mama i w takim rynsztunku byłam gotowa do pracy... więcej na Aleteia.pl
Skoki na hopce
4 lata temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz