Dzisiaj w Dzień Ojca wróciły do mnie migawki z dzieciństwa. Jesteś Tatą niezwykłym. O czas mojego życia, czyli o jakieś trzydzieści pięć lat, wyprzedziłeś te wszystkie dzisiejsze dyskusje o znaczeniu ojcostwa i relacji mężczyzny z dzieckiem. Podglądam teraz Ciebie – Dziadka i Twoje relacje z Twoimi Maluchami wnukami. Patrzę czasami na Was i widzę Ciebie i mnie, taką małą. To ja gramolę Ci się na kolana i słucham zapatrzona jak objaśniasz mi świat.
Tyle czułości, tyle uważności i cierpliwości, jakimi mnie obdarzyłeś to dar, którego nie sposób prosto opisać.
Dzisiaj wróciłam znowu na chwilę do rodzinnych zdjęć, chciałam przywołać siebie, małą dziewczynkę, w relacji z Tobą – ukochanym Tatą. Odnaleźć nasze emocje.
Na tym zdjęciu mam dokładnie 8 miesięcy. Trzymasz mnie na rękach i patrzysz prosto w obiektyw tym spojrzeniem, które uwielbiam. Wesołe iskierki w Twoich ciemnych oczach i jakaś błąkająca się w nich nutka zadziwienia.
Poznajemy się dopiero, jeszcze sobie ze mną nie pogadasz, ale od samego początku wymyślasz czym mnie zaciekawić.
Bo odkąd pojawiłam się na świecie, Ty byłeś zawsze obok i prowadziłeś mnie przez wszystkie jego zawiłości, ucząc życia. Bo traktujesz dzieci z pełnym zaufaniem, jak dorosłych. Dlatego w Twojej obecności czują się tak dobrze: słuchają Cię i czekają na przygody.
A przygodą jest przecież:
- bycie najmłodszym asystentem krótkofalowca i nasłuchowcem, zbyt duże słuchawki na uszach nie przeszkadzały wcale wsłuchiwać się w tajemnicze odgłosy płynące z różnych częstotliwości, kręcenie gałką by zmieniły się fale, rozpoznawanie alfabetu morsa i nadawanie razem z tobą - mój mały paluszek na Twoim
- asystowanie w lutowaniu i przytykanie na Twoją prośbę delikatniej niteczki cyny do lutownicy, a potem pasjonujące zbieranie kleksów jakie z niej pozostały, byś mógł je jeszcze raz przetopić
- sprzedawanie niezliczonych ilości książek w dziecięcej księgarni i doradzanie Ci, którą masz kupić dla małej córeczki
- bycie Twoją sekretarką zamawiającą na Twoją prośbę przez telefon zabawkę cały kontener śrubek
- zakładanie zrobionego przez Ciebie z papieru czepka pielęgniarki i oświadczanie, że ja będę położną, bo jak ktoś wstanie to go położę
- przebywanie razem w zaaranżowanej w łazience ciemni, w której mrokach wywoływałeś zdjęcia, a ja patrzyłam z zachwytem jak na zanurzonym w kuwecie z odczynnikem fotograficznym papierze wyłaniają się z niebytu nasze twarze
- trzymanie kubka z wodą, w którym mogłeś maczać rozgrzane do czerwoności wiertła zmęczone do granic możliwości zmaganiem się z betonową ścianą i syczące z ulgą zanurzone w odmętach chłodu
- chropowatość papieru ściernego, który dawałeś mi do ręki, bym mogła razem z tobą szlifować koleją deskę, którą stawała się szafą
- wchodzenie na dach, by mocować z Tobą antenę, trzymać kombinerki i spoglądać z zachwytem na świat z wysokości trzeciego piętra.
A to tylko mała garstka z tego bogactwa, którym mnie obdarzyłeś.
Dziękuję Tato!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz