Gdy tylko rosnąca z każdym dniem temperatura pożerała wielkimi kęsami zalegający w naszym ogródku śnieg, wgryzając się w niego z dzikim zapamiętaniem i połykając w otchłań kolejne jego porcje; gdy deszcz i wiatr dokończyły misterne dzieło, niszcząc ostatnie oznaki zbyt leniwie odchodzącej od nas zimy; gdy ziemia poczuła pierwsze prawdziwie, ciepłe promienie słońca - oto zjawiły się i wyrosły ekspresowo na wiosennych drożdżach nasze ogródkowe krokusy. Uśmiecham się patrząc na ich kolorowe delikatne główki ozdabiające nasz pozimowy pseudotrawnik niczym egzotyczne broszki.
Piękne jesteście krokusiki ze swoją siłą życia. Zarażajcie nas wiosenną radością!
Pani Haniu i Panie Kondradzie .Fajnie że państwo mają ciekawy pomysł żeby pisać Bllogii i tematy w internecie .Dla ludzin jest to interesujące rzeczy i dla inych osób terz
OdpowiedzUsuńZ Powarzniem Zosia?