Z czarno-białego zdjęcia spogląda na mnie uważnie starsza pani. Biały kosmyk włosów spada delikatną falą na jej czoło, duże i małe zmarszczki dodają jej twarzy wiekowego uroku. W spojrzeniu ma coś niezwykłego - blask, figlarne iskierki i tajemniczą radość. To Danuta Szaflarska, która skończyła w tym roku 97 lat.
Był taki czas, gdy ciągle się spieszyłam. Na przykład jechałam tramwajem i chciałam, żeby on jechał jeszcze szybciej. Miałam ten pośpiech w sobie. I nagle pomyślałam: "Zaraz, dokąd ja się tak spieszę? Przecież na końcu czeka mnie trumna" (śmiech). Pozbądź się tego wewnętrznego biegu. Oglądaj świat, obserwuj, co się dookoła ciebie dzieje, bo życie mamy jedno, a przecież we wszystkim można znaleźć tyle piękna. Właściwie samo to, że się żyje, jest już czymś cudownym.
/Danuta Szaflarska wywiad dla "W drodze" 12/2012 s. 65 /
Widziałam ją kilka razy na żywo. Malutka, drobniutka, szczupła kobieta, lekko przygarbiona, ale poruszająca się z niezwykłą dla swojego wieku energią. Patrząc na nią po prostu chce się pięknie żyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz