czwartek, 7 stycznia 2010

Szczęśliwy Syzyf

"Syzyfa - głosi mit - powinniśmy sobie wyobrażać jako szczęśliwca. Bez wątpienia. Syzyf - i służba pracy - są wprawdzie wieczne, ale sama skała nie jest wieczna. Wciąż toczona po wyboistej drodze, w końcu niszczeje, i Syzyf nagle łapie się na tym, że, pogwizdując z roztargnieniem, od dawna już kopie przed sobą w pyle drogi mały szary kamień"
Imre Kertesz, Fiasko.

O szczęśliwym Syzyfie dowiadujemy się naturalnie nie z samego greckiego mitu, ale ze słynnego tekstu Alberta Camusa Mit Syzyfa. Imre Kertesz prawdopodobnie świadomie wodzi czytelnika za nos, by naprowadzić go na trop filozofa. I ja, jako czytelnik Fiaska, poszedłem za tropem węgierskiego noblisty.

Albert Camus był egzystencjalistą i uważał się za ateistę. Syzyf - według filozofa - "za pogardę dla bogów, nienawiść śmierci i umiłowanie życia zapłacił niewypowiedzianą męką: całe istnienie skupione w wysiłku, którego nic nie skończy. Oto cena jaką trzeba zapłacić za miłość tej ziemi" . Autor wyobraża sobie bohatera w momencie, kiedy schodzi z góry. Czas schodzenia "jest czasem świadomości Syzyfa". I dalej pisze Camus: "Jeśli ten mit jest tragiczny, to dlatego, że bohater jest świadomy. Bo też na czym polegałaby jego kara, jeśli przy każdym kroku podtrzymywałaby go nadzieja zwycięstwa?" Zatem Syzyf świadom jest absurdalności swej kary, nigdy nie wtoczy głazu na szczyt góry, nie ma nadziei - i na tym właśnie polega jego tragizm. Ale zrozumienie owego absurdu jest zwycięstwem Syzyfa: "Jasność widzenia, która powinna mu być udręką, to jednocześnie jego zwycięstwo (...), druzgocąca prawda ginie, gdy zostanie rozpoznana". Dlatego zejście z góry, choć w pewne dni może być cierpieniem, to jednak w inne - może być radością. "Świat jest tylko jeden, a szczęście i absurd są dziećmi tej samej ziemi. Są nierozłączne". I autor konkluduje: „Trzeba wyobrażać sobie Syzyfa szczęśliwym”.

Dla Camusa mit Syzyfa jest alegorią sytuacji człowieka w świecie. Świat jest pełen niepotrzebnego cierpienia, na które Bóg pozwala, dlatego Bóg "zostaje wygnany". Skoro Boga nie ma, los staje się sprawą człowieka. Nikt z zewnątrz nie ma wpływu na jego życie - tylko on sam. Człowiek, którego Camus nazywa "człowiekiem absurdalnym", stwierdza, iż los jest w jego rękach, gdyż Bóg nie istnieje. Z drugiej jednak strony człowiek musi umrzeć i ten fakt od niego nie zależy. Oto absurd ludzkiej egzystencji. Wobec niezrozumiałej i nieuchronnej śmierci możliwa jest tylko jedna postawa - pogarda. Według Camusa Syzyf uczy człowieka "wierności wyższej", która "neguje bogów i podnosi kamienie".

Albert Camus, urodził się 7 listopada 1913 r. w skolonizowanej przez Francuzów Algierii, zginął w wypadku samochodowym 4 stycznia 1960 r we Francji.

1 komentarz:

  1. Witam !
    A. Camus ma wiele racji. Ucieczka człowieka do wybranego (najczęściej tradycja rodzinna) lub narzuconego Boga jest wyrazem bezradności, lub jak kto woli - wygodnictwa. Jeżeli Bóg istnieje, to jest tylko jeden i ma niewiele wspólnego z teoriami głoszonymi przez watykańskich nieomylnych.

    Pozdawiam
    TC

    OdpowiedzUsuń