sobota, 27 lutego 2010

Czy taki lód to nie cud?


Krucha, lodowa koronka pokrywająca zamarzniętą jeszcze o poranku kałużę, mieniąca się w słońcu swoimi kryształkami. Czyż Bóg nie jest artystą? Ile radości można mieć patrząc na takie małe dzieło natury :)

czwartek, 25 lutego 2010

Uważność

"Według książki buddyjskiego mnicha, którą czytam, samą istotą buddyzmu jest mindfulness. Chyba można to przetłumaczyć jako uważność (słowo jest już u Mikołaja Reja) albo bycie uważnym. Znaczy to przyjmować z uwagą to, co jest teraz, zamiast zwracać się ku temu, co było, albo do tego, co będzie. Zbawienne dla męczenników sumienia, przeżuwających swoje dawne upadki, zbawienne dla niespokojnych, wyobrażających sobie ze strachem, co zdarzy się jutro".
/Czesław Miłosz, Piesek przydrożny/

Przeglądając i czytając fragmenty Pieska przydrożnego, pomyślałem nagle, że Miłosz - gdyby żył - mógłby z powodzeniem pisać tę książkę w formie bloga. Jest to bowiem bez wątpienia coś na kształt bloga z epoki przedinternetowej. Jego "wpisy" są tu pięknym przykładem uważnego przeżywania codzienności, starannym zapisywaniem "dzisiaj".

czwartek, 18 lutego 2010

Kołysanka dla Malutkiej B.

"Zbliża się zmierzch do Twoich stóp
Za chwilę będzie tu
Przyniesie Ci
Ziarenka snu
Będziesz mógł biegać po nich boso

Niech twoje sny są cudowne jak żywy świat
Gdzie w kępie mchu
Kosmate ćmy
Myją swe skrzydła kroplą rosy"

/M.Kydryński "Piosenka dla Stasia"/

środa, 10 lutego 2010

Jutro tłusty czwartek

"Zamiast więc płakać nad sobą, nad swoją marnością, zamiast skupiać się na sobie, trzeba się radować. Zastawiać stoły świątecznymi potrawami, ucztować, gdyż ten, kto poznał smak radości, prędzej poradzi sobie z niedolą".
Wacław Oszajca SJ, TP 4/2010.

czwartek, 4 lutego 2010

Życie jako gospoda (Pessoa)

"Uważam życie za gospodę, w której muszę czekać na dyliżans z otchłani. Nie wiem, dokąd mnie zawiezie, bo niczego nie wiem. Mógłbym traktować tę gospodę jako więzienie, bo jestem zmuszony w niej czekać; mógłbym ją traktować jako miejsce spotkań towarzyskich, bo tutaj kontaktuję się z innymi. Jednak ani się nie niecierpliwię, ani z nikim się nie bratam. Siadam w drzwiach i upajam oczy i uszy kolorami i dźwiękami pejzażu... Dla wszystkich zapadnie noc i po wszystkich przyjedzie dyliżans. Cieszę się wiatrem, który dostaję, i duszą, którą dostałem, aby się nim cieszyć, i o nic więcej nie pytam ani niczego nie szukam" - Fernando Pessoa, Księga zapomnienia.

Wystarczyło kilka stron Księgi zapomnienia, by spostrzec, że ten autor przychodzi do mnie z zupełnie innego świata. Czytam akapit, czytam w polskim tłumaczeniu rzecz jasna i dziwna rzecz: jakbym z jednej strony nie wszystko rozumiał, a z drugiej przeczuwał, że coś więcej jest za fasadą przeczytanych słów. Zdania irytują nieczytelnością i jednocześnie wciągają przestrzenią, głębią, pojemnością. Tajemnicza proza tajemniczego autora z Portugalii.

Fernando Pessoa (1888-1935) - portugalski poeta i prozaik. Zmarł w rodzinnej Lizbonie na marskość wątroby, pozostawiając po sobie kufer z 27 543 zapisanymi kartkami rękopisów.