sobota, 26 maja 2012

Dzień Mamy

Jak trudny jest Dzień Matki bez fizycznej obecności Ciebie, Mamo? Pierwsze takie święto, w którym zamiast dotknięcia Ciebie, pocałowania Twojego gładkiego policzka, uściskania Twojego drobnego, ciepłego ciała, popatrzenia Ci w patrzące na mnie czule oczy mogę pogłaskać dłonią i poczuć pod palcami chropowate litery na nagrobnej, chłodnej tablicy układające się w Twoje imię.

Jeszcze rok temu przytulając Cię mocno, życzyłam Ci z całego serca tylko jednego - zdrowia. Kiwałaś głową i mówiłaś: Tak, niczego więcej mi nie trzeba, to najważniesze. Miałam wtedy jakaś niewytłumaczalną wiarę, że się uda, że w jakiś cudowny, nieziemski sposób zostaniesz uzdrowiona, że obudzisz się Ty i my wszyscy razem z Tobą z tego coraz bardziej rozpędzającego się koszmaru. Uwolniłaś się za niespełna trzy miesiące - odeszłaś w niebiańskie przestworza. 

Jesteś obecna wszędzie, tyle pamiątek, wspomnień, wszystko tak wyraźne. Dziękuję Ci Mamo, że byłaś, że jesteś. Dziękuję Ci za pozostawione w książce kucharskiej kartki z kalendarza, na które ostatnio się natknęłam szukając przepisu na barszcz ukraiński. Kartka z 6 października 1979 roku. To urodziny Taty, ale i ja już rosnąca w Tobie. Może szykowałaś jakieś danie imieninowe dla Taty, głaszcząc się czule po brzuchu, w którego otchłaniach ja fikałam koziołki?

Dziękuję Ci za czułość, ciepło i troskę wychowania. Za bezpieczeństwo. Za uśmiech. Za to, że tyle mnie nauczyłaś. Za siłę, za dowód na to, że nie można się poddawać i da się znieść z pokorą nawet najgorsze fizyczne cierpienie. Ucz mnie dalej, proszę. Chcę czuć Twoją obecność w kroplach łez, które spływają mi teraz po policzkach. Niech to będą Twoje matczyne, najlepsze na świecie pocałunki.

niedziela, 13 maja 2012

Małżeństwo to przekraczanie granic

Decyzja o ślubie przyszła całkowicie naturalnie. Była po prostu kolejnym etapem rozwoju znajomości i naszego zakochania. Podszyta ekscytacją i czystą radością, taką, jaką odczuwa się przed czymś niezwykle ważnym - mrowiące ściskanie w środku i niecierpliwość ogarniająca całe ciało od stóp do głów...

Na zaproszenie portalu DEON.pl zgodziliśmy się wspólnie napisać tekst o małżeństwie. Można go przeczytać TUTAJ

środa, 9 maja 2012

Książki patrzą w morze

W Gdyni u szczytu Skweru Kościuszki tuż nad morzem postawiono pomnik. Żołnierzom? Wyzwolicielom? Rybakom? Coś religijnego? Nie. Stoi tu wykuty w kamieniu Joseph Conrad (Józef Teodor Konrad Korzeniowski) - pisarz, który pokochał morze, a także marynarz i człowiek morza.

Co można piewcy morza na pomniku napisać? Pewnie jakiś cytat pasujący do tematu. Zgadza się, jest cytat - z przodu. A co z tyłu - od morza? A tak - tytuły jego doskonałych książek! "Tajfun", "Lord Jim", "Zwycięstwo", "Smuga cienia", "Jądro ciemności". Takie proste, a przecież tak bardzo na miejscu.