wtorek, 25 grudnia 2012

Pomaluśku Józefie


To było chyba w zeszłym roku, w czasie takim jak teraz - świątecznym. Na jednej z bożonarodzeniowych płyt braci Dominikanów usłyszałam wpadającą w ucho melodię. Nieznana mi kolęda wracała do mnie ilekroć włączyliśmy tę płytę. Odruchowo zaczynałam ją nucić, ale dopiero przy okazji kolejnego słuchania postanowiłam zatopić się w nieznany (jak się okazało przynajmniej XVIII w.) tekst, by zapamiętać z niego więcej niż powtarzające się słowa "Pomaluśku Józefie". I tu doznałam istnego odkrycia i objawienia. Jest piękny, jest cudny, jest czuły - zmienił się przez niego obraz Świętej Rodziny jaki miałam w głowie. Teraz gdy w wigilijny wieczór słucham słów Ewangelii od razu w uszach mam tę melodię i słyszę rytm kroków Józefa i Maryi idących do Nazaretu. Ona idąca wolno, z ciążącym coraz bardziej brzuchem, może ze spuchniętymi nogami, z plączącą się pod nogami długą suknią, może z włosami spadającymi spod chusty prosto w oczy, strasznie zmęczona.  Maryja tak błagalnie patrząca na plecy maszerującego coraz szybciej kilka kroków przed nią Józefa. A może to On trzymał ją czule za rękę i ciągnał z całych sił za sobą licząc, że z taką pomocą będzie szła szybciej i dzięki temu znajdą bezpieczny nocleg przed zmrokiem? 
I w tym wszystkim, w tym marszu był czas na błagalne, piękne słowa Maryi skierowane do Józefa, które są właśnie treścią kolędy:

Pomaluśku Józefie, pomaluśku, proszę:
Widzisz, że ja nie mogę, idąc tak prędko w drogę.

Wyrozumiej, proszę, wszak widzisz, co noszę,
W mym żywocie mam Boga, przeto mi przykra droga.

Bo już czas nadchodzi, że się już narodzi,
Którego mi zwiastował Anioł, gdy mię pozdrawiał.

A tak myślę sobie i chcę mówić tobie,
O gospodę spokojną, mnie w taki czas przystojną.

Bo teraz w miasteczku i w lada domeczku
Trudno o kącik będzie, gdy gości pełno wszędzie.

Wolą pijanice, szynkarskie szklenice,
Niżeli mnie ubogą, strudzoną wielką drogą.

Wnijdźmy, rada moja, do tego pokoja,
Do tej szopy na pokój, Józefie opiekunie mój.

A tak my oboje, i to bydląt dwoje,
Będziemy mieli pokój, Józefie opiekunie mój.

Już nam czas godzina, wielka to nowina,
Stwórcę świata porodzić, ten nas ma z Bogiem zgodzić.

Choć pałac ubogi, ale klejnot drogi,
Niebo, ziemia i morze, ogarnąć go nie może.

A Józef mąż zacny, służy jako baczny,
Najświętszą Pannę cieszył, bo to jego klejnot był.

Mój Józefie drogi, toć to ten mróz srogi,
Uziębnie nam dzieciątko, niebieskie pacholątko.

Przynieś proszę siana, w główkę, pod kolana,
Maleńkiemu dzieciątku, Boskiemu pacholątku.

A Józef mąż zacny, na dzieciątko baczny,
Wziąwszy sianka niewiele, w żłobeczku mu pościele

A zaś bydląteczko, wół i ośląteczko,
Parą swą nań puchali, dzieciątko zagrzewali.

Witaj, Królewiczu! niebieski Dziedzicu!
Bądź pochwalon bez miary za twe niezmierne dary.


Kolędę w wykonaniu scholi Braci Dominikanów można posłuchać TUTAJ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz