środa, 23 sierpnia 2023

12 lat

Pojechałam Cię dzisiaj odwiedzić, Mamo. Miałam spacer w pięknym, ciepłym świetle późnopopołudniowego słońca. Z zadartą głową patrzyłam na prześwitujące przez konary drzew lekko różowiejące niebo. Taki piękny masz widok nad swoim grobem od 12 już lat. Zachwycasz się? Ułożyłam dla Ciebie w wazonie róże, zapaliłam znicze. Pobyłam z Tobą - tu, wśród tej cmentarnej ciszy. Ciszy, ale jednak żyjącej - przerywanej szmerem liści, głosami ptaków czy skrzypieniem gałęzi. Widziałam wybujałe pióropusze żółtych nawłoci na jakimś opuszczonym grobie, całym obsypanym żółcią, a zaaferowane, czerwone kowale bezskrzydłe przemykały gromadami pod moimi nogami wędrując pomiędzy pomnikami.

Przeniosłam się myślami w czasie - pamiętam jak jechałam tego wieczora, 12 lat temu szybko po całym dniu z spędzonym z Tobą do siebie do domu, by zabrać jakieś swoje rzeczy i wrócić czym prędzej nocować z Tobą i Tata, bo wiedzieliśmy oboje, że było już z Tobą tak źle. Spieszyłam się by zdążyć.

Pamiętam, że jechałam słuchając i śpiewając słowa pięknej Pieśni o nadziei (z refrenem: ​​W swoim wielkim Miłosierdziu Bóg nas zrodził do nadziei, do wielkiej nadziei) i gorące łzy płynęły mi po policzkach.

Zdążyłam. Byłam z Tobą tamtego dnia do samego końca. Widziałam Twoją świetlistą, ukojoną twarz - dającą nadzieję.

Tego się trzymam, Mamo. Że jesteś - inaczej, ale jesteś. Choć tak bardzo mi Ciebie brakuje. 





1 komentarz:

  1. Podobał mi się Twój post! Twoja perspektywa dodaje głębi tematowi. Nie mogę się doczekać więcej od Ciebie.

    OdpowiedzUsuń