czwartek, 3 kwietnia 2014

Czapski

Fot. Hania Sawicka
Idziemy dalej, wspinając się na poddasze i strych. To właśnie te strome schody pamiętają wysoką i szczupłą postać Józefa Czapskiego, który mieszkał tu przez wiele lat, tu miał swoją malarską pracownię i w tym właśnie domu zmarł. Przemierzał tę trasę wielokrotnie – z dołu do swojego „mieszkanka na górce” i z powrotem. Może z kleksami kolorowych farb na dłoniach i jak zawsze z lekko rozwianym siwym włosem, zatopiony w myślach, trzymając pod pachą jednego ze swoich nieodłącznych towarzyszy – duży notes, w którym skrzętnie notował swoje szaleńczo goniące myśli, szkicował uchwycone obrazy, by zatrzymać i utrwalić jak najwięcej z ulotności tego świata. W korytarzu zostało jeszcze kilka namalowanych przez niego obrazów – emanują ciepłem, jak kiedyś ich autor.

Dzisiaj wśród natłoku wiadomości wypatrzyłam przypomnienie o rocznicy urodzin Józefa Czapskiego (3 kwietnia 1896), artysty malarza, pisarza i jednego z twórców paryskiej "Kultury". Od razu przypominała mi się nasza wyprawa do siedziby Instytutu Literackiego w podparyskim Maisons-Laffitte, którą opisaliśmy wspólnie w "Więzi" 7/2012. Te zdania powyżej to właśnie fragment tej publikacji. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz