środa, 21 kwietnia 2010

Dyskryminacja mężczyzn - na przecenach

Hasło reklamowe umieszczone na ulotce jednej z wiodących firm odzieżowych: Tylko do 15 kwietnia wszystkie swetry Damskie - 49.90 MĘSKIE - 69.90. I gdzie tu równouprawnienie? Zaczynam zastanawiać się nad założeniem partii hoministycznej... Tak, tak - w opozycji do feministycznej. Feministki, rzecz jasna, mają swoje racje, ale nie przeszkadza to temu, bym i ja miał swoje. Otóż oficjalnie sprzeciwiam się dyskryminacji mężczyzn przez sklepy z ubraniami. Wystarczy wejść do byle jakiego sklepu, gdzie akurat są przeceny i porównać skalę przecen dla kobiet i mężczyzn. Efekt zawsze jest taki sam - dla mężczyzn przecen albo nie ma w ogóle, albo są dużo mniejsze od tych dla kobiet.

Tak, tak, znam wytłumaczenie ekonomiczne - mężczyźni kupują mniej ubrań, zatem mniej się ich szyje, a zatem koszt wyprodukowania jednostkowej sztuki odzieżowej męskiej jest wyższy od damskiej. Ale tu przypominam, że argument ekonomiczny podnoszony na przykład przez pracodawców zatrudniających więcej mężczyzn niż kobiet, jest mocno oprotestowany jako nierówność i niesprawiedliwość na tle płciowym. Pracodawcy też mają ekonomiczny argument - mężczyzna nie zachodzi w ciążę i nie chodzi na urlopy wychowawcze czy macierzyńskie, zatem więcej mamy go w pracy, a zatem mniej nas w efekcie kosztuje i jest wydajniejszy. Ekonomiczna prawda? Prawda. Ale czy sprawiedliwość?

No więc, czy dyskryminowanie mężczyzn w przecenach ubraniowych jest sprawiedliwe?

2 komentarze:

  1. Męskie są większe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam !
    To nie dyskryminacja, jedynie kwestia jakości produktu. Mężczyzna byle czego nie kupuje.

    Pozdrawiam.
    TC

    OdpowiedzUsuń