Siwa Dolina
6 lat temu
Sochaczewskie wierzby - najpiękniejsze towarzyszki wędrówki. Zawsze gdy je mijam, słyszę muzykę Chopina. Muzykę delikatną, pełną wiatru, szelestu wiotkich, wierzbowych gałązek, przepełniającą poczuciem wolności, dającą radość życia. Chcę iść dalej...
Wczoraj rozpoczął się Wielki Post. Liturgia Środy Popielcowej u dominikanów na Służewie jak zawsze spokojna i piękna, zachęcająca do modlitwy i przemyśleń. To w tej świątyni znajduje się prawdopodobnie ostatnia sakralna praca niedawno zmarłego Jerzego Nowosielskiego (1923-2011). Wielki krzyż namalowany / napisany jak ikona góruje nad surową przestrzenią prezbiterium. Odkąd pamiętam krzyż ten zawsze przyciągał mój wzrok. Inny niż tradycyjne katolickie krzyże w katolickich kościołach, tajemniczy, symboliczny - i właśnie taki zabiera modlącego się przed nim człowieka w jakieś odległe, tajemnicze inne światy.
Ale świat ikony nie był jedynym, jak zgłębiał Nowosielski w swojej bogatej twórczości malarskiej. Co interesujące, równie często malował kobiety. Dlaczego? Prawosławny malarz sam to tak tłumaczy: "Kobieta jest symbolem Kościoła. A cerkiew i akt są do siebie podobne. Kształty barokowych kopuł przypominają kształt kobiecego ciała. Cerkiew i kobieta to królestwo boże na ziemi". Bardzo interesujące porównanie... Kobiety Nowosielskiego, jak i jego ikony, są specyficzne, nierealne. Od razu widać, że takich na naszym świecie nie ma. Stąd myśl, że te kobiety też są ikonami - one również, tak jak ten krzyż u dominikanów, przenoszą widza / modlącego się w inne światy i zachęcają do kontemplacji piękna.