sobota, 30 marca 2013

Wielkanoc 2013


W tegoroczne Święta Wielkanocne nie da się uciec od porównań do... Bożego Narodzenia. To trochę tak jakby Ktoś chciał nam przez to zwrócić uwagę na głęboką więź łączącą te dwa najważniejsze momenty roku. Wtedy rodzi się dzieciątko, Syn Boży. Teraz to dziecię jest już dojrzałym mężczyzną, który dobrowolnie przyjmuję mękę i śmierć. A zaraz potem zmartwychwstaje, czyli rodzi się na nowo w przemienionym ciele i w innym wymiarze.

Życzymy Wam w tym szczególnym czasie wiary w to, że narodziliśmy się do wielkich rzeczy; nadziei, która mówi, że za zasłoną widzialnego czeka na nas inne niewidzialne; i miłości, która nas bezpiecznie przeprowadzi przez ten świat. 

Konrad i Hania

sobota, 9 marca 2013

Broad Peak i druga strona lustra


Zimowa wyprawa na Broad Peak zakończona dramatem. Alpinizm, Himalaje, silny, lodowaty wiatr, temperatura -30 stopni, wysokość 8047 m. n.p.m, brak tlenu, ekstremalne warunki, skalne szczeliny, zlodowaciałe ściany. I czterech mężczyzn, którzy pomimo to postanowili być zdobywcami góry. Szaleństwo? 

Maciej Berbeka - 58-letni TOPR-owiec, przewodnik górski, ratownik, należący w latach 80-tych do czołówki światowego himalaizmu.  Nie wrócił ze swojego trzeciego spotkania z Broad Peak. Przeczytałam dzisiaj jego piękne słowa o pasji gór, o innym sposobie myślenia, o pragnieniu bycia tam, wysoko. Tak mówił w jednym z wywiadów o obcowaniu ze śmiercią: 

Ocieramy się o tę granicę. W naszych rozmowach w górach było takie określenie: czy dotknąłeś już drugiej strony lustra, czy tam już  zaglądnąłeś. I ktoś, kto tego uczucia doświadczył, w podświadomości chce do tego wracać, potrzebuje być w tej sytuacji, gdy poziom adrenaliny będzie tak duży, a stawka będzie tak wielka, że znowu mu się za tę drugą stronę lustra uda spojrzeć. W innej  przypominanej rozmowie pięknie mówił o życiu górami: Góry to moja miłość. Wypełniają moje życie i stały się też moim zawodem. A po co tam idziemy? Mnie odpowiada najbardziej trywialne: »bo góry są «. Bywa tak, że nie potrafię wysiedzieć w domu, nosi mnie. Jest jakiś głód, chęć sprawdzenia, przeżycia. Na wysokości człowiek czuje się jakoś inaczej, nawet fizycznie. To dziwny stan. Wracając z Himalajów, czuję się odmieniony. Mam znów siłę, by coś robić. Życie składa się ze zbyt wielu szczegółów, kłopotów, zmagań z banałem. Trzeba odetchnąć, żeby te przeszkody wydały się nieistotne, choć na chwilę. Trzeba czasem spojrzenia z góry na to, co zdarza się w dolinach naszej codzienności. Człowiek traci do tego dystans. Góry go przywracają.

/cytaty za: Wojciech Fusek, Tajemnica Broad Peak, GW 09-10.03.2013/