wtorek, 22 czerwca 2010

Papaver rhoeas


Migające wśród zieloności pola całe tabuny maków. Czerwona, przyciągająca moc. Ile radości z patrzenia na ten piękny kolor, ile przyjemności w dotykaniu delikatnych płatków. Dla mnie maki tak pięknie wyglądają tylko wśród zielonych traw. Tak przerażająco szybko nikną, gdy się je zerwie.
W polskiej kulturze ludowej mak uznawany był za symbol płodności - dawał ogromną ilość, trudnych do zliczenia, drobniutkich ziarenek i zapowiadał tym samym mnogość i dostatek. Ale jednocześnie mak nierozerwalnie wiązał się także ze śmiercią. Używany był jako środek, który dzięki swoim usypiającym, narkotycznym i halucynogennym właściwościom pomagał w przekraczaniu granic świata żywych i umarłych. Sen był traktowany jako wycieczka duszy w zaświaty. Polny mak nazywano czasami kwiatem śmierci. Uznawano go za symbol snu, nocy, zapomnienia i ciszy. Zgodnie z ludowymi wierzeniami mak miał apotropeiczne właściwości czyli chronił żywych przed szkodliwym działaniem wszelkiego rodzaju złych mocy: diabła, demonów czy upiorów. Niech chroni dalej!

niedziela, 13 czerwca 2010

O refleksji

Refleksja - głębsze zastanowienie, rozmyślanie, rozważanie połączone z analizą, wyjaśnieniem, tłumaczeniem, przewidywaniem. To także myśl, wniosek będący owocem rozmyślania, medytacji. Z łaciny: reflectere - odbijać.

Najpierw są zmysły: słucham, czytam, oglądam, czuję, wącham. Różnorodne bodźce wpadają we mnie kanałami zmysłów. Faktem jest, że - z natury ciekawy i uważny - świadomie lub podświadomie poszukuję tego bogatego materiału, który później ma szansę przerodzić się w coś ciekawego w moim wnętrzu.

Potem jest to łacińskie odbicie (reflectere) - w jakiś tajemniczy sposób, nie do końca przeze mnie kontrolowany, ów materiał natrafia na podatny, żyzny grunt mojego ciekawskiego "ja". Odbija się pod odpowiednim kątem i objawia w postaci nagle odkrytej myśli, refleksji właśnie.

Większość z nich pozostaje na zawsze we mnie, tworząc ten pasjonujący obszar tajemniczego życia wewnętrznego. Niektóre jednak - w dobrych okolicznościach - znajdują ujście podczas przyjacielskiej rozmowy. I to jest prawie jak święto, manifestacja kawałka mnie. Zdarza się, że niektóre refleksje zapragnę spisać i podzielić się z tymi, którzy odwiedzają Zarysownik. Tak, są też takie, których wcale nie chcę ujawniać i pozostają tajemnicą. Wszak my wszyscy - homines sapiensis, ludzie myślący - mamy trzy życia: publiczne, prywatne i sekretne (Gabriel Garcia Marquez).

Lubię przywoływać fragment pięknego wiersza Miłosza, gdy myślę o tym całym procesie: od zmysłów do refleksji.
Kto chce malować świat w barwnej postaci,
Niechaj nie patrzy nigdy prosto w słońce.
Bo pamięć rzeczy, które widział, straci,
Łzy tylko w oczach zostaną piekące.

Niechaj przyklęknie, twarz ku trawie schyli
I patrzy w promień od ziemi odbity.
Tam znajdzie wszystko, cośmy porzucili:
Gwiazdy i róże i zmierzchy i świty.

Czesław Miłosz, Słońce, z tomu Ocalenie

niedziela, 6 czerwca 2010